Kluczowe dania na wynos
- W następstwie udanego NieR: Automata 2017, wydawca Square Enix daje swojemu poprzednikowi kolejną szansę na sukces… ale było kilka dobrych powodów, dla których NieR nie wystartował za pierwszym razem.
- Ta gra prawdopodobnie będzie najbardziej interesująca dla poważnych graczy, którzy mają za sobą pewną historię.
- To wciąż dziwnie nawiedza, szczególnie jeśli możesz przebić się do jego tylnej połowy.
Chętnie poleciłbym NieR: Replicant, ale miałbym kwalifikację. To gra wideo skierowana specjalnie do osób, które grają w wiele gier wideo.
NieR: Replicant ver.1.22474487139 (pierwiastek kwadratowy z 1,5; to matematyczny snark) to zremasterowana wersja NieR, kultowego ulubionego RPG akcji z 2010 roku. Podbija wartość produkcji, dodaje więcej zadań i zastępuje garść treści, które musiały zostać wycięte z oryginalnego wydania.
To najlepsza możliwa wersja samego siebie, stworzona pod kreatywnym kierownictwem Yoko Taro, jednej z najsłynniejszych ekscentryków współczesnych gier wideo.
Replicant zaczyna się na bardzo niskim poziomie wrzenia, jako najbardziej ogólny możliwy przykład gatunku i stylu. Nastawia cię na pewne oczekiwania dotyczące fabuły, świata, a nawet podstawowych mechanik, dzięki czemu może skuteczniej je obalić.
W rezultacie szczerze nie jestem pewien, jak dobrze gra działa, jeśli nie jesteś ufarbowanym na wełnę frajerem. Podejrzewam, że nowicjusz by się od niego odbił, zwłaszcza że pierwsze kilka godzin jest naprawdę nudne.
Znowu koniec świata
Aby być jak najbardziej zagmatwanym, Replicant to remake wersji NieR, która nie była dostępna poza Japonią. Oryginalna gra została dostarczona w dwóch edycjach, Gest alt i Replicant, podobno dlatego, że twórcy sądzili, że starszy bohater będzie bardziej atrakcyjny dla globalnej publiczności.
W Gest alt, który do tej pory był jedynym Amerykaninem NieR, grasz jako facet w średnim wieku z chorowitą córką; w Replicant, na którym opiera się remake 2021, jesteś nastoletnim chłopcem z chorowicie młodszą siostrą.
Tak czy inaczej, NieR jest spin-offem piątego zakończenia gry Drakengard z 2003 roku. Ostateczna bitwa w fantastycznej wojnie światowej rozprzestrzeniła się na współczesne Tokio, powodując magiczną nuklearną zimę.
Wiele lat później twój bohater mieszka w małej wiosce i zarabia na życie wykonując dorywcze prace dla swoich sąsiadów. Aby wyleczyć swoją siostrę z dziwnej choroby, zawierasz umowę z gadającą książką, aby zdobyć moc do zniszczenia artefaktu, który może być źródłem tej choroby.
Sedno rozgrywki w Replicant to połączenie szybkiej walki wręcz i strzelanki zręcznościowej. Gdy już znajdziesz swojego kolegę z książki, przeleci nad twoim ramieniem i możesz nim sterować niezależnie od twojej postaci, wystrzeliwując strumień pocisków lub ładując się, aby dostarczyć duże bomby atomowe na odległość.
Ma trochę energii God of War, gdzie zwykli wrogowie nie są po to, by ci tak bardzo zagrażać, jak tylko być stylizowani. Jest kilka trudnych części, ale Replicant na normalnym poziomie trudności znacznie bardziej odnosi się do narracji niż do jakiegokolwiek wyzwania.
Zatrzymaj mnie, jeśli to słyszałeś
NieR spotkał się z ostrym przyjęciem w 2010 roku, ale ostatecznie osiągnął status kultowego. Doprowadziło to do niebezpośredniej kontynuacji, Automaty z 2017 roku, która okazała się przebojem-niespodzianką i dlatego otrzymaliśmy remake Replicant.
W 2021 roku trudno mi zobaczyć przerobiony Replicant jako coś więcej niż wstępny szkic Automaty. Szerokie uderzenia są tutaj, podobnie jak hybrydowy system walki i ogólna płynność walki, ale nie wydaje się to konieczne w porównaniu z jego kontynuacją.
To nie znaczy, że to strata czasu. Największą wadą Replicanta są prawdopodobnie godziny otwarcia. Buduje wioskę twojej postaci jako tę sielankową oazę w świecie, który znajduje się na krawędzi upadku, ale robi to, wypełniając ją zadaniami pobierania i ludźmi bez twarzy.
To jest jak sucha parodia początkowych obszarów w setkach japońskich gier RPG, w których wystarczy spojrzeć na przyjemne rodzinne miasto swojej postaci, więc przejmujesz się, gdy zostanie wysadzone w powietrze. W Replicant jego nudny brak cech graniczy z żartem, zagranym tak prosto, że nie jestem pewien, czy rzeczywiście żartuje, czy nie.
Kiedy już nabiera tempa, Replicant staje się interesujący, z mrocznym poczuciem humoru i pokręconą wrażliwością. Wymaga dość typowej scenerii i fabuły JRPG – postapokaliptycznej wyprawy mającej na celu uratowanie ukochanej osoby – i odwraca ją do góry nogami, na boki i na głowę, a następnie wystrzeliwuje ją przez śluzę powietrzną.
Wrócimy jednak do wcześniejszego punktu dotyczącego grupy docelowej. Po napisach końcowych Nier: Replicant jest niczym innym, jak 20-godzinnym żartem dla weteranów hobby. To albo referencja, albo ostrzeżenie, w zależności od tego, skąd pochodzisz.