Kluczowe dania na wynos
- Media społecznościowe ujawniły mnóstwo nowych narzędzi do walki z dezinformacją i ingerencją polityczną na swoich platformach, aby osiągnąć względny sukces.
- Nowe funkcje przyjęte przez niektóre z największych firm są postrzegane w najlepszym razie jako przestarzałe, ponieważ utrzymują się problemy systemowe.
- Zaufanie użytkowników spadło do platform mediów społecznościowych, ponieważ ich użycie jest mniejsze, ale przyszłość polityki cyfrowej jest taka, która może być na skraju.
Media społecznościowe wprowadziły na przestrzeni lat pewne ulepszenia, aby dokładniej rozwiązywać problemy dezinformacji i zniekształceń na swoich platformach, ale nie tak szybko, jak niektórzy by się spodziewali.
Z powodu katastrofalnego sposobu postępowania z dezinformacją w okresie poprzedzającym wybory w 2016 r. użytkownicy stracili wiarę w niegdyś sławne platformy. Teraz, po zmianach wprowadzonych w ostatnich latach w celu rozwiązania tych niepowodzeń, firmy te mają nadzieję przywrócić utracony szacunek, nawet jeśli pozostają bastionami spisku i fałszywych narracji.
„Im więcej czasu spędzisz na tych platformach, tym bardziej uzasadnione będą te wiadomości propagandowe i dezinformacyjne” – powiedział Marc Berkman, dyrektor generalny Organizacji Bezpieczeństwa Mediów Społecznych. „Ponieważ to właśnie tam inwestujesz swój czas i gdzie my inwestujemy nasz czas, staje się miejscem, w którym inwestujemy nasze zaufanie.”
Nowe obawy, nowe działania
Wybuchowa, etycznie wątpliwa historia opublikowana przez New York Post dotycząca syna nominowanego na prezydenta wiceprezydenta Joe Bidena, Huntera Bidena, zaczęła krążyć w Internecie 14 października, ale z powodu potencjalnych naruszeń dotyczących dokładności zarówno na Twitterze, jak i na Facebooku niezależnie postanowiła ograniczyć rozpowszechnianie artykułu, zabraniając użytkownikom udostępniania linku, dopóki nie zostanie on zweryfikowany przez niezależnych weryfikatorów faktów. Dość nietypowy krok, ruch ten jest całkowitym odwróceniem w porównaniu z tym, jak platformy mediów społecznościowych traktowały treści zaledwie cztery krótkie lata temu.
Szybkie działanie Facebooka w szczególności oznaczało pierwsze wdrożenie przez giganta technologicznego narzędzia, które nazywa on „wirusowym systemem przeglądu treści”. To nowe narzędzie, które rozwija firma, było reklamowane jako najnowszy wyłącznik, którego celem jest ograniczenie fałszywych i wprowadzających w błąd wiadomości za jednym zamachem w nadziei na naprawienie uszkodzonego wizerunku platformy po 2016 roku.
Wdrożenie narzędzia zostało oznaczone jako partyzancki atak przez republikańskich użytkowników i prawodawców, którzy od dawna oskarżają platformy mediów społecznościowych o antykonserwatywne uprzedzenia. Facebook utrzymał swoją decyzję, powołując się na operacje „hack and leak” wykorzystywane przez zagranicznych adwersarzy, którzy próbują przekazać dezinformację o wątpliwej jakości do serwisów informacyjnych, jako znany problem cyberbezpieczeństwa.
Widzieliśmy już, jak Iran wysyła sfałszowane e-maile mające na celu zastraszenie wyborców, wywołanie niepokojów społecznych i zaszkodzenie prezydentowi Trumpowi.
Poprzedni cykl wyborczy obfitował w skoordynowane kampanie dezinformacyjne i łatwo dostępne informacje dla użytkowników, wykorzystywane do celów politycznych przez takie firmy, jak najbardziej znane Cambridge Analytica. Po wyborach wielu ekspertów, polityków i laików ponownie zastanowiło się nad wpływem platform mediów społecznościowych jako ważnego narzędzia politycznego. W oczach użytkowników zaufanie do platform drastycznie spadło.
Z mniej niż tydzień przed dniem wyborów Facebook nie jest jedyną firmą technologiczną, która wprowadza nowe narzędzia w celu zwiększenia swoich protokołów ochrony informacji. Inne platformy mediów społecznościowych od dawna przesadziły, próbując chronić informacje, przyjmując nowe strategie, aby zaradzić nadmiernemu wpływowi ich platform po 2016 roku i niepowodzeniach.
Tumblr zauważył wyjątkową obecność agentów chaosu, siejących apatię wyborców za pomocą memów i treści prospołecznej sprawiedliwości, i od tego czasu aktywnie ogranicza obecność takich kont, wysyłając masowe wiadomości e-mail do tych, którzy się z nimi angażują, powiadamiając, że są pobiegł siać niezgodę wśród zagranicznych aktorów i usuwać takie konta.
Na początku tego miesiąca Twitter ujawnił zmianę w swojej popularnej funkcji retweetowania. Zmiana z natychmiastowego działania na proces dwuetapowy, mając nadzieję, że spowoduje to, że użytkownicy zatrzymają się i ponownie zastanowią przed udostępnieniem treści swoim obserwatorom. Tymczasem Reddit i YouTube postanowiły ograniczyć obecność reklam politycznych i trolli.
Instagram, którego właścicielem jest Facebook, zawiera tag z napisem „Aby uzyskać oficjalne zasoby i aktualizacje dotyczące wyborów w USA w 2020 r., odwiedź Centrum Informacji o Głosowaniu” we wpisach, które wspominają o kandydacie lub wyborach, co prowadzi widzów do ich nowego głosowania Information Center, najnowsza próba firmy, aby ograniczyć informacje. Uruchomione w sierpniu Centrum Informacji o Głosowaniu na Facebooku (i Instagramie) zostało zaprojektowane, aby pomóc ludziom zarejestrować się do głosowania, zapewniając jednocześnie wyselekcjonowaną przestrzeń dla informacji wyborczych od urzędników i zweryfikowanych ekspertów.
Fakt czy fikcja
Odróżnianie faktów od fikcji pozostaje tak samo aktualne, jak w 2016 roku. Od adwokatów i urzędników państwowych po liderów technologii i przeciętnych wyborców, wydaje się, że jest to przyszłość konwencjonalnej polityki. Przyszłość jest tym, o co przede wszystkim chodzi w firmie Berkman. Koncentrując się na niezliczonych kwestiach związanych z mediami społecznościowymi, Berkman uważa, że rozwiązywanie problemów jest dalekie od nowych, ale uproszczonych mechanizmów egzekwowania.
„Niepowodzenia są systemowe. Ponieśliśmy porażkę na wielu poziomach, od polityki publicznej po edukację, a sama technologia nie nadąża. Naprawdę potrzebujesz wszystkich trzech pracujących razem, aby chronić się przed tymi zagrożeniami” – powiedział podczas rozmowy telefonicznej z Lifewire. „Sama platforma, ich motywacją jest zysk i zawsze będzie to zysk. Tak więc bezpieczeństwo zawsze będzie drugorzędne, ponieważ uzupełnia motyw zarobkowy.”
Utrzymanie ludzi na platformach jest ważną częścią biznesplanu dla firm zajmujących się mediami społecznościowymi. Często utrudnia mechanizmom egzekwowania prawidłowe rozwiązywanie problemów z użytkownikami i treścią, ponieważ może to być sprzeczne z intuicją, prowadząc do spowolnienia wykonywania. Firmy te powoli zajmują się treściami, które naruszają ich warunki korzystania z usług, w tym dezinformacją, co pozwala im osiągnąć cel, jakim jest rozpowszechnianie się w społecznościach internetowych, zanim zostaną ostatecznie usunięte.
Im więcej czasu spędzisz na tych platformach, tym bardziej uzasadnione będą te wiadomości propagandowe i dezinformacyjne.
Dane opublikowane przez Komisję Europejską wskazują, że firmy takie jak Google, Twitter i Facebook w 2019 r. usunęły 89 proc. treści szerzących nienawiść w ciągu 24 godzin od sprawdzenia, w porównaniu z 40 proc. w 2016 r. W świecie po 2016 r. platformy są coraz poważniej traktuje swoją rolę w społeczeństwie; jednak wraz z wirusową eksplozją spisków, takich jak Qanon i Pizzagate, dezinformacja wydaje się kwitnąć. Poprawiły się od 2016 roku, ale wielu uważa, że ich wdrożenie jest dalekie od ideału.
„Prawda jest taka, że jesteśmy trochę w czarnej dziurze, jeśli chodzi o to, czy odnieśli sukces. Codziennie otrzymujemy e-maile od ludzi, które zawierają głębokie podróbki i fałszywe historie. Wyraźnie wystąpił pewien stopień niepowodzenia i demokracja nie może funkcjonować w tym środowisku” – powiedział Berkman.
Powyżej i dalej
Aby wkroczyć dalej, dezinformacja wykroczyła poza wąskie cyfrowe ściany mediów społecznościowych i skierowała się w stronę bardziej organicznych, osobistych ścieżek. The Washington Post niedawno doniósł o wiadomościach tekstowych i e-mailowych z 11. godziny zawierających fałszywe informacje, groźby i od dawna obalane teorie dotyczące zarówno wiceprezydenta Joe Bidena, jak i prezydenta Trumpa w swingowych stanach, takich jak Floryda i Pensylwania, a także w potencjalnym stanie Teksas.
Długo wydeptana ścieżka Facebooka i Twittera najwyraźniej stała się przestarzała dla agentów dezinformacji, ponieważ dokładna kontrola spowodowała, że wiele z tych kanałów przyjęło, przynajmniej powierzchownie, politykę zwalczania wprowadzających w błąd treści. Ale wielu wciąż próbuje.
21 października, zaledwie trzy tygodnie przed wyborami, dyrektor wywiadu krajowego John Ratcliffe i dyrektor FBI Christopher Wray ogłosili na konferencji prasowej, że rosyjscy i irańscy agenci włamali się do baz danych władz lokalnych, aby uzyskać informacje o wyborcach.„Widzieliśmy już, jak Iran wysyła sfałszowane e-maile mające na celu zastraszenie wyborców, wywołanie niepokojów społecznych i zaszkodzenie prezydentowi Trumpowi. Te działania to desperackie próby desperackich przeciwników” – powiedział podczas konferencji prasowej dyrektor FBI Ratcliffe.
E-maile, o których mowa, były skierowane do wyborców Demokratów pod przykrywką skrajnie prawicowej grupy Proud Boys – która niedawno trafiła na pierwsze strony gazet podczas pierwszej debaty prezydenckiej po tym, jak prezydent Trump nie potępił ich – czytając, że „przyjdą po” ludzi, jeśli nie oddali swojego głosu na Trumpa, podając swój adres domowy na dole wiadomości, aby dodać aury legitymizacji.
Na ich zasługę, Facebookowi udało się odkryć skarbnicę tych małych, połączonych ze sobą sieci, obejmujących łącznie ponad cztery tuziny fałszywych kont zarówno na Instagramie, jak i Facebooku, których celem było sianie niezgody i rozpowszechnianie dezinformacji dotyczących wyborów. Jedno z kont było powiązane z tymi samymi hakerami, którzy stoją za e-mailami z pogróżkami, powiedział szef bezpieczeństwa na Facebooku Nathaniel Gleicher.„Wiemy, że ci aktorzy będą nadal próbować, ale myślę, że jesteśmy bardziej przygotowani niż kiedykolwiek wcześniej” – kontynuował podczas rozmowy z dziennikarzami.
Nie tylko technologia
Problemy podobne do tego są powodem, dla którego Facebook podjął wysiłek zaprzestania reklam politycznych w tygodniu poprzedzającym wybory. Biorąc pod uwagę ich błędy w 2016 r., Kiedy badacze ze stanu Ohio odkryli, że około 4 procent wyborców Obamy zostało zniechęconych do głosowania na Clinton z powodu wiary w fałszywe wiadomości, firma przyspiesza swoją antycypacyjną politykę przygotowując się na powódź dezinformacji, dezinformacji i spisku treści od prowokatorów zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Inne popularne miejsca docelowe dla użytkowników, takie jak Reddit i Twitter, również mają poręcze.
"To naprawdę ogromny problem, nawet z punktu widzenia cyberbezpieczeństwa. Nie jest dla mnie jasne, w jaki sposób, ale musi zacząć się od połączonego rozwiązania społecznego i technicznego, aby ludzie i platformy byli odpowiedzialni i upewnili się, że takie diabły pozostań na dole” – powiedział dr. Canetti, dyrektor ds. niezawodnego systemu informacyjnego i cyberbezpieczeństwa na Uniwersytecie w Bostonie. „Albo zamykają firmy, albo mają reperkusje dla firm, które rozpowszechniają dezinformację. To jedyny sposób, aby dać prawdziwe zachęty, aby tak się nie stało. Oczywiście kompromis polega na tym, że nie będziemy mieli tak wolnego i ładnego interfejsu, w którym każdy może działać ładnie i swobodnie, ale może to jest cena, którą trzeba zapłacić."
Badanie z 2019 r. opublikowane w Kwartalniku Systemów Informacji Zarządzania wykazało, że użytkownicy w eksperymencie behawioralnym byli w stanie jedynie wywnioskować, czy nagłówek był fałszywym czy prawdziwym wiadomością tylko w 44% przypadków. Co więcej, nowe badanie YouGov wykazało, że podczas gdy 63 procent użytkowników straciło zaufanie do platform mediów społecznościowych, 22 procent stwierdziło, że używa ich mniej, powołując się na obawy dotyczące prywatności w ciągu ostatnich kilku lat, ponieważ zarówno kwestie prywatności, jak i informacji stały się oczywiste.
Pomimo gwałtownego upadku, nadzieja pozostaje jak zawsze obecna dla doktora Canettiego. Mogą być potrzebne dodatkowe kroki, aby wszystko było idealne, ale w międzyczasie opinia publiczna zmieniła się w istotny sposób, co pozwoliło użytkownikom na bardziej wnikliwe.
„Ludzie są świadomi. Firmy były świadome i teraz wywierają presję, aby coś z tym zrobić, ponieważ ludzie byli świadomi tych niepowodzeń” – powiedział. „Świadomość i edukacja mogą być katalizatorem długoterminowych rozwiązań. Świadomość, że wszystko, co widzimy, może zostać zmanipulowane i że ich interes nie zawsze jest naszym zainteresowaniem, jest bardziej znany i pozwala ludziom działać w sposób, w jaki nie robili tego w 2016 roku”.