Kluczowe dania na wynos
- Komisja Europejska (KE) zaproponowała nowy zestaw zasad, aby ograniczyć rozpowszechnianie materiałów związanych z wykorzystywaniem seksualnym dzieci.
- Propozycja wzywa do skanowania prywatnych rozmów online i została przesunięta przez zwolenników prywatności.
- Wymagane jest korzystanie z technologii, aby pomóc rodzicom monitorować swoje dzieci w Internecie, zasugeruj ekspertów.
Materiały przedstawiające wykorzystywanie dzieci w kanałach internetowych osiągnęły bezprecedensowy poziom, ale proponowane rozwiązanie, aby zapanować nad tym zagrożeniem, nie podoba się zwolennikom ochrony prywatności.
Komisja Europejska (KE) niedawno zaproponowała nowe przepisy, które będą wymagały od aplikacji czatu, takich jak WhatsApp i Facebook Messenger, przeszukiwania prywatnych wiadomości oznaczonych użytkowników w celu znalezienia materiałów związanych z wykorzystywaniem seksualnym dzieci (CSAM).
„To imponująco odważna i ambitna propozycja, aby systemowo zapobiegać możliwemu do uniknięcia m altretowaniu i pielęgnacji dzieci, która ma miejsce na rekordowych poziomach”, Andy Burrows, kierownik ds. Bezpieczeństwa Dzieci w Internecie w Krajowym Towarzystwie Zapobiegania Okrucieństwu wobec Dzieci (NSPCC), powiedział Lifewire przez e-mail. „Jeśli zostanie zatwierdzony, nałoży na platformy wyraźny wymóg zwalczania nadużyć wszędzie tam, gdzie ma miejsce, w tym w prywatnych wiadomościach, w których dzieci są najbardziej zagrożone.”
Koniec od końca do końca?
Rozporządzenie ma na celu ustanowienie nowych zasad dla platform internetowych, zwanych łącznie dostawcami usług online, i obejmuje szeroki zakres usług, w tym sklepy z aplikacjami, firmy hostingowe oraz wszelkich dostawców „usług komunikacji interpersonalnej”.
Jedynym aspektem wniosku, który zachwiał niektórymi grupami zajmującymi się ochroną prywatności, są obowiązki, które miałyby zastosowanie do usług przesyłania wiadomości, takich jak WhatsApp i Facebook Messenger.
Według propozycji, jeśli i kiedy usługa przesyłania wiadomości otrzyma „nakaz wykrycia” z KE, będzie musiała przeskanować wiadomości oflagowanych użytkowników w celu znalezienia dowodów na CSAM i inne nadużycia z udziałem dzieci. Zamiast zatrudniać ludzi do tego zadania, propozycja wzywa do korzystania z narzędzi uczenia maszynowego (ML) i sztucznej inteligencji (AI) do przeglądania rozmów.
Margaritis Schinas, wiceprzewodniczący ds. promowania naszego europejskiego stylu życia, zwrócił uwagę, że wniosek wzywa również do wprowadzenia zabezpieczeń zapobiegających nadużyciom. „Mówimy tylko o programie skanującym w poszukiwaniu znaczników nielegalnej treści w taki sam sposób, w jaki programy cyberbezpieczeństwa przeprowadzają ciągłe kontrole pod kątem naruszeń bezpieczeństwa” – zauważył Schinas w komunikacie KE.
Organy działające na rzecz ochrony dzieci poparły wniosek. „Ten przełomowy wniosek może ustanowić standardy regulacji, które równoważą podstawowe prawa wszystkich użytkowników Internetu, jednocześnie traktując priorytetowo ochronę dzieci” – stwierdził Burrows.
Widły i pochodnie
Jednak zwolennicy prywatności twierdzą, że propozycja skutecznie zniechęca do korzystania z szyfrowania typu end-to-end.
„Grożąc firmom działaniami prawnymi, Komisja prawdopodobnie próbuje umyć ręce przed odpowiedzialnością za niebezpieczne i naruszające prywatność środki, jednocześnie de facto zachęcając do tych środków prawem” – stwierdziła Ella Jakubowska, Polityka Doradca cyfrowej grupy rzecznictwa European Digital Rights (EDRi) w komunikacie prasowym.
br/
EDRi twierdzi, że środki zawarte we wniosku zagrażają istotnej integralności bezpiecznej komunikacji, posuwając się nawet do twierdzenia, że nowe przepisy „zmusiłyby firmy do przekształcenia naszych urządzeń cyfrowych w potencjalne programy szpiegujące." Wyjątek dotyczy również używania narzędzi do skanowania opartych na sztucznej inteligencji, nazywając je "znacznie niedokładnymi."
Dimitri Shelest, założyciel i dyrektor generalny OneRep, firmy zajmującej się ochroną prywatności online, która pomaga ludziom usuwać poufne informacje z Internetu, jest głęboko przekonany, że żadna aplikacja rządowa ani aplikacja mediów społecznościowych nie powinna skanować prywatnych wiadomości użytkowników, nawet wybiórczo.
„Dzięki legitymizacji tego rodzaju inwigilacji otwieramy puszkę Pandory i stwarzamy wiele okazji do niewłaściwego wykorzystania informacji uzyskanych w wyniku takiego naruszenia prywatności”, powiedział Shelest Lifewire przez e-mail.
Jakubowska się zgadza. W komunikacie prasowym pyta, czy dziś firmy mogą skanować nasze prywatne wiadomości, co powstrzymuje rządy przed zmuszaniem ich do „skanowania jutro w poszukiwaniu dowodów sprzeciwu lub politycznej opozycji?”
Jednak wszystko może pójść na marne. Jesper Lund, Prezes IT-Pol Dania uważa, że niektóre aspekty propozycji mogą nie być możliwe do wdrożenia.
„Wniosek zawiera wymóg, aby dostawcy usług internetowych blokowali dostęp do określonych treści na stronach internetowych na podstawie nakazów władz krajowych” – wyjaśnił Lund w komunikacie prasowym EDRi. „Jednak ten rodzaj blokowania będzie technicznie niemożliwy w przypadku protokołu HTTPS, który jest obecnie używany w prawie każdej witrynie”.
Na pytanie, czy naruszenie prywatności było jedynym sposobem ochrony dzieci w Internecie, Shelest odpowiedział stanowczym „Nie”. Wierzy, że prawdziwe, wykonalne rozwiązanie łączy zaangażowanie rodziców ze wsparciem technologii, co może pomóc rodzicom w obserwowaniu aktywności ich dzieci w Internecie.
„Dobrym początkiem byłoby dla gigantów technologicznych, takich jak Apple i Google, zapewnienie szerszych możliwości na swoich platformach, które wspierają rodziców z bardziej zaawansowaną automatyzacją” – zasugerował Shelest. "Kluczem jest wspieranie rodziców we wspieraniu ich dzieci."