Co: Google, Microsoft i inne firmy technologiczne wypuszczają swoje reklamy Super Bowl przed wielką grą.
Jak: Możesz oglądać je na YouTube i innych stronach bez czekania na weekend.
Dlaczego cię to obchodzi: Jeśli nie jesteś fanem sportu, możesz zobaczyć, jakie reklamy zapiszą się w historii.
Coroczny mecz Super Bowl z dużymi biletami to nie tylko zawody piłkarskie. Reklamy rozsiane w całej audycji są równie istotne pod względem kulturowym, jak i kosztowne w produkcji i umieszczaniu.
Nie tylko firmy produkujące piwo i samochody reklamują się podczas pokazu. W tym roku giganci technologiczni, tacy jak Microsoft i Google, zrezygnowali ze swoich reklam prawie tydzień przed samym Super Bowl. Podobnie jak mniejsze firmy, takie jak Squarespace, które od lat są obecne w reklamach podczas gry.
Katie Sowers jest pierwszą kobietą trenerką podczas Super Bowl, a reklama Microsoftu, rzekomo tabletu Surface, którego Sowers używa na kilku zdjęciach, skupia się na jej historii. To inspirujące spojrzenie na piłkę nożną, marzenie młodej dziewczyny, by stać się częścią gry, i feministyczna historia, która może wpłynąć na następne pokolenie dzieci, które nie mogą się doczekać swojego czasu w świetle reflektorów.
Pamiętaj, że zawsze prychała, kiedy się śmiała.
Reklama Google Super Bowl wykorzystuje zdolność Asystenta Google do zapamiętywania rzeczy jako folii, aby opowiedzieć historię starszego mężczyzny, który chce zachować wspomnienia o swojej żonie nawet po jej śmierci. „Pamiętaj, że zawsze parskała, kiedy się śmiała” i „Pamiętaj, że ulubionymi kwiatami Loretty były tulipany” to tylko niektóre z rzeczy, które mężczyzna opowiada swojemu asystentowi. Spot pociąga za sznurki w sercu i powinien być ulubieńcem widzów.
Squarespace wybrał bardziej ekscentryczną reklamę, w której Winona Ryder (Wrzosy, Obcy: Wskrzeszenie, Stranger Things) wystąpiła w 30-sekundowym spocie pokazującym słynną aktorkę tworzącą stronę internetową o mieście, w którym się urodziła (ale nigdy mieszkał), Winona, Minnesota. To urocza wymiana zdań między Ryderem siedzącym w pobliżu znaku z miastem a policjantem stanowym, który zatrzymuje się, by zapytać ją, co do cholery robi.